Wesele szamotulskie jako widowisko obrzędowe
Wesele szamotulskie to widowisko w IV aktach:
Zmówiny • Wyjazd do kościoła • Przed dworem • Wesele.
Na jego treść składają się wszystkie najważniejsze elementy tradycyjnych zaślubin. Najpierw są więc zmówiny, czyli spotkanie przedstawicieli dwóch rodzin, w czasie którego uzgadnia się sprawy dotyczące zawarcia małżeństwa: posag, termin ślubu i szczegóły wesela. Biorą w nich udział Rodzice Panny Młodej oraz Faktor (pośrednik), reprezentujący Pana Młodego. Następnie w domu Panny Młodej odbywają się przygotowania do wyjazdu do kościoła, przemawia Drużba (starosta weselny), a Rodzice błogosławią młodych. Po ślubie wszyscy wracają do domu Panny Młodej, Rodzice witają Młodą Parę chlebem i solą. W końcu następuje właściwa uczta weselna z oczepinami i zabawą do białego rana.
W trakcie opartego na tradycyjnym obrzędzie widowiska prezentowane są typowe regionalne przyśpiewki oraz tańce, do których przygrywa autentyczna kapela ludowa z maryną – instrumentem basowym o charakterystycznej budowie, spotykanym wyłącznie w regionie szamotulskim. Cechą szczególną obrzędu i zarazem widowiska jest także strój szamotulski z jego bogactwem i różnorodnością, widoczną między innymi w zróżnicowaniu strojów panien i mężatek. Są też elementy ubioru typowe dla ślubu i wesela: wieńce weselne i czepki, przybrania stroju wstążkami, gałązkami mirtu i rozmarynu.
Postacie biorące udział w widowisku są bardzo charakterystyczne dla swojego regionu, żywe, niestylizowane. Najczęściej grają je tancerki i tancerze Zespołu Folklorystycznego „Szamotuły”.
W części pierwszej: Zmówiny oglądamy tylko kilka osób. Są to: Maciej z Maciejową, Faktor, Janek i Kasia. Stary Maciej, pragnący wydać jedyną córkę za mąż, musi przekonać do tego swoją żonę, która bardzo się temu sprzeciwia, gdyż − jak mówi: „Jyno co jo tu bez Kasi mojij byde robiyła? Przecież łeciec wiysz, że jo tyż nie dzisiejszo. Kto mi pomoże w głespłedarstwie, jak mi Kasie zabierzecie.”
Z pomocą Maciejowi przychodzi Faktor, który zjawia się pod pozorem chęci zakupu parki królików. W rzeczywistości chodzi mu o to, aby Maciej i Maciejowa zgodzili się wydać swoją jedynaczkę Kasię za jego chrześniaka Janka. Ich targi zostają dobite i przypieczętowane wypitym kieliszkiem wódki, a że nie jednym, to w trakcie zmówin panuje wesoła atmosfera, pojawiają się śpiewy. Na koniec zapada decyzja, że w piątek młodzi idą do księdza dać na zapowiedzi.
Wesele szamotulskie to widowisko w IV aktach:
Zmówiny • Wyjazd do kościoła • Przed dworem • Wesele.
Kolejna scena widowiska to Wyjazd do kościoła. Pokazuje ona przygotowania do godów weselnych: sprzątanie izby i przenoszenie mebli oraz szykowanie Drużby przez swachny (druhny). Pojawiają się goście weselni, kolejni aktorzy tego widowiska, którzy przybywają wraz z Panem Młodym i jego drużbami. Ci ostatni zwykle przyjeżdżają konno, strzelając z batów. Teraz inicjatywę przejmuje Drużba, który wygłasza przemowę (orację):
„Słuchecie, Młodo Poro, wy, Rodzice Nowożyńców, i wy , goście tu zebrani. Według starygo zwyczaju, zachowanygo w całyj Polsce, jest powinnością drużby zabawić gości, usłużyć wszystkim, sprawić się gracko, zastawić obiod, przynieść kolacyjom, a jak tego potrzeba, powiedzieć tyż i oracyjom.(…)”
Po wygłoszeniu przez Drużbę mowy następuje błogosławieństwo Rodziców, a potem ...
W trakcie piosenki orszak weselny rusza do kościoła sprzed domu Panny Młodej:
„Bryczki zajechały,siodać mi kozali,
Siodej, siodej, ślubować.
A ja przecie musze, moim rodzicom
Serdecznie podziynkować”:
Odbywało się to według określonego porządku, spisanego w 1932 roku: ,,Długi sznur bryk poprzedzony banderią konnych swatów trzaskających z bata, zdążał pod przewodem drużby do kościoła. Na wozach pełno było strojnych swachen z gęstymi świecidełkami na głowach. Na ostatnim wozie jechała zwykle muzyka składająca się ze skrzypiec, klarneta i basa (maryny), wygrywając skoczne melodie. Po kościele cały orszak, nierzadko z przeszkodami: stawianymi dla okupu tzw. bramami lub sznurami z różnokolorowymi wstążkami, ruszał pod dwór”.
Właśnie Przed dworem toczy się trzeci akt Wesela szamotulskiego. Jak zwyczaj kazał, „godownicy” (weselnicy) w drodze z kościoła odwiedzali dwór Dziedzica, aby zawiadomić go o małżeństwie młodych z jego wioski. Dziedzic udzielał młodym porad życiowych, a Dziedziczka zapraszała Młodą Parę na następny dzień, aby móc przygotować dla niej najpotrzebniejsze sprzęty do nowego gospodarstwa. Częstowano plackiem i wódką, grała ludowa kapela, a Młoda Para tańczyła z Dziedzicami. Do tańców przyłączali się także inni goście weselni. Zwyczaj odwiedzin dworu praktykowany był za czasów pańszczyzny, jednak przetrwał także do czasów późniejszych. W ostatnim akcie widowiska oglądamy właściwe wesele w domu Panny Młodej. Zaczyna się ono od odśpiewania przed zamkniętymi przed weselnikami drzwiami piosenki:
„Moja matulinko, otwiyrejcie drzwi, byndziecie radzi zięciowi…”
Matka Panny Młodej wpuszcza wszystkich do domu. Zwyczaj każe, aby Pan Młody połamał o ziemię cepy, bo wróżyć to ma urodzaj żyta i szczęście w pracy. Panna Młoda zaś wnosi do domu kądziel, żeby „len tęgo się udał” i aby dobrze powodziło się jej w gospodarstwie.
Kolejne sceny przedstawiają powitanie Młodych przez Matkę chlebem i solą, dalej następują życzenia, oracje, popisy Drużby, śpiewy i tańce przy akompaniamencie kapeli.
Następnie weselnicy siadają do stołu, na którym znajduje się wiele potraw tradycyjnych w regionie szamotulskim, na przykład rosół z makaronem albo kluskami, pyzy z sosem, czernina, kiełbasa.
Tradycja bierze górę, gdyż siada się według określonego porządku: albo wszyscy przy jednym stole, albo młodzi osobno i starzy osobno. Wszyscy zaczynają jedzenie dopiero po błogosławieństwie Drużby:
„Pobłogosław, Panie Boże, te dary, które z Twyj szczodrobliwości spożywać momy. Przez Chrystusa Pana naszygo. Amyn.”
Kolacji towarzyszą liczne przemowy, zabawy i śpiewy, wśród nich:
„Oj siadej ty za stół,
nasza Młodo Panno
i o tyj jednyj świycy da dana
i o tyj jednyj świycy.”
Po kolacji kilku weselników przebiera się za różne postaci: za dziady przychodzące na wesele podjeść i popić sobie, za Żydów, którzy − ku uciesze gości − przychodzą targować z Drużbą jałowicę (Pannę Młodą). Jest wesoło i gwarnie, przez co Kasi (Pannie Młodej) ginie bucik, który swachny muszą wykupić od sąsiadek.
Zabawa trwa aż do północy, kiedy to po obmyciu rąk w misach z wodą przyniesionych przez kucharki, następują oczepiny. W tym czasie druhny zbierają na czepek dla Panny Młodej.
Panna Młoda po tańcach z kobietami odprowadzana jest przez Matkę i inne stare gospodynie do komory, gdzie zmienia swój ubiór na strój mężatki, a wieniec weselny na czepek z jedwabnicą. Wszystko to odbywa się przy śpiewie piosenki Oj chmielu, chmielu...
Pan Młody w tym czasie także ma swoje oczepiny. Musi zatańczyć z każdym obecnym na weselu mężczyzną, a potem Drużba sadza go na krześle i zakłada mu kapelusz z gęsim piórem bądź świeczką.
Po tym wszystkim rozbrzmiewa przepiękna pieśń „Prowadzymy, Prowadzymy jałowiczkę młodą(...)”
W jej trakcie wprowadza się ukryte pod prześcieradłem przebrane dziewczyny. Dopiero na końcu pojawia się Panna Młoda, którą Pan Młody rozpoznaje po trzewiku i porywa w objęcia.
Ten moment wykorzystują drużbowie, którzy obtańcowują Parę Młodą, ochoczo wiwatując na jej cześć przy melodii Ścieżka do pszeniczki. Jest to jasny sygnał dla Drużby, że czas rozpocząć zabawę. W tej części tańczy się różne charakterystyczne dla Szamotuł i regionu szamotulskiego tańce, wśród nich wiwaty, równe, przodki, Wielkiego ojca i inne. Zabawa trwa dalej: „(…) a gdy się kończy, orkiestra zagra znów za kołem, i idzie tan do rana, do białego dnia, i znów do wieczora, aż wszyscy popadną ze zmęczenia”. Tak kończy się to przepiękne widowisko, które swym urokiem i magią urzeka nas po dzień dzisiejszy.